wtorek, 18 kwietnia 2023

Glebogryzarka za 1400 zł - etap 1 - napęd

W zeszłym roku zacząłem uprawiać warzywa na swoje potrzeby, między innymi ziemniaki. Niestety, ziemia w moim ogródku nie była uprawiana od co najmniej 15 lat. Zwyczajna tradycyjna orka pługiem i kultywatorem nie przyniosła zadowalających rezultatów. Wypożyczyłem wtedy małą glebogryzarkę rewersyjną z napędem. To była droga przez mękę... z mizernym skutkiem. Uznałem że bez konkretnej maszyny na traktorze dalsza praca niema sensu. O dziwo coś nawet wyrosło z tej marnie przygotowanej ziemi. W przeciągu roku szukałem fabrycznej maszyny w rozsądnej z uwagi na areał cenie. Niestety wszystko było poza zasięgiem cenowym. 
Postanowiłem że zbuduje maszynę sam, wykorzystując częściowo to co mam. 
A miałem całkiem sporo... w zasadzie miałem serce dla nowej maszyny - tylny most z ciężarowego Hyundaia i trochę ceownika 120mm. Długość mostu była idealna do zamierzonego celu, około 150 cm, a zapłaciłem za niego kilka lat temu 400 zlotych. Na całą resztę której nie posiadałem planowałem przeznaczyć maksymalnie 1000 zł. 
Rozpocząłem od spuszczenia oleju. Ku mojemu zaskoczeniu był i wyglądał nieźle. 
Następnie rozebrałem most na części do weryfikacji stanu i sprawdzenia przełożenia. Stan podzespołów i łożysk był dobry. Jedynie uszczelniacze kwalifikowały się do wymiany. Przełożenie przekładni głównej to 4.22. W praktyce oznaczało to, że dla 550 obr/min wałka WOM, na wale otrzymałbym 130 obroty co jest wartością zbyt niską. Chciałem uzyskać obroty wału roboczego na poziomie 170 obrotów. Do tego celu potrzebowałem dodatkowego przełożenia o wartości 1.3 realizowanego za pośrednictwem przekładni łańcuchowej. 
Wałek WOM w traktorze patrząc od tylu obraca się w prawo, przy ułożeniu tylnego mostu do pracy jak w samochodzie, uzyskałbym obroty walu wyrywajace ziemię w górę. Taką możliwość pracy chciałem sobie pozostawić, ale bardziej zależało mi na pracy noży w dół co wymuszało obrócenie mostu "do góry nogami". 
Po przemyśleniach wyczyściłem elementy z rdzy, odciąłem wszystkie mocowania i zbędne elementy. 
Przygotowałem 2 nowe gniazda pod odpowietrzniki oraz 2 pod korki spustowe które wspawałem w inne miejsca. Użyłem śrub i nakrętek M18x1.5. Taka konfiguracja pozwoliła na eksploatacje mostu bez względu na to którą stroną będzie zamocowany w maszynie. Niepotrzebne otwory, między innymi po czujnikach abs zaspawałem. 
Zdemontowałem półosie, odświeżyłem, wypolerowałem powierzchnie pod uszczelniacze i podtoczyłem odsadzenia centrujące pod koła zębate na 70mm. 
Wyczyściłem i odmalowałem piasty, zamontowałem nowe uszczelniacze i nasmarowałem łożyska smarem z dodatkiem molibdenu. Całość ponownie złożyłem. 
Tak przygotowane półosie były gotowe do montażu. Korzystając z okazji, że jeszcze są na stole, zabrałem się za dopasowanie do nich kół łańcuchowych do napędu wału roboczego. W tym celu stoczyłem piasty w kołach zębatych do wysokości 10 mm.
Następnie zrobiłem tuleje osiujące je na półosiach, wytrasowałem i wywierciłem otwory montażowe i skręciłem koła z półosiami. 
Zająłem się mechanizmem różnicowym i uszczelniaczem wałka atakującego. Powierzchnia z którą współpracował uszczelniacz była w stanie fatalnym. Zmniejszyłem średnicę odsadzenia o 1 mm i zamówiłem mniejszy uszczelniacz. 
W ostatnim etapie zrobiłem piastę z wielowpustem do napędu maszyny. Wałek we flanszy zespawałem z obu stron.
Spawy zabieliłem i wywierciłem otwory montażowe. 
Całość poskładałem. Połączenia uszczelniłem poliuretanową masą klejącą.  Napęd glebogryzarki po trzech tygodniach popołudniowych zmagań był gotowy. Brak tylko odpowietrznika. Kolejny etap to rama maszyny. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz