niedziela, 23 kwietnia 2023

Glebogryzarka za 1400 zł - etap 2 - rama cz.1

W poprzednim wpisie przedstawiłem Wam przygotowanie tylnego mostu do napędu glebogryzarki. Teraz przyszła kolej na pierwszy etap ramy, czyli ten który pozwolił na dokonanie pomiarów do budowy wału roboczego i zaplanowania dalszych prac. Ze względu na "kolorystykę" tła i wykorzystanych elementów zdjęcia nie są zbyt przejrzyste, ale to nie blog z  pięknymi pejzażami więc czuje się usprawiedliwiony.
Prace rozpocząłem od wymierzenia przestrzeni na wał i główną belkę ramy. Mając wymiary przystąpiłem do wycinania płyt pod bloki łożyskowe z blachy 15mm. Pomyślałem że fajnie będzie zrobić szablon do wypalania tych elementów.
W praktyce okazało się że ta metoda wymaga dopracowania, dodatkowo spaliłem szablon więc drugą płytę wyciąłem "z ręki" po wytrasowanych liniach. Przy pomocy ukośnicy wyciąłem z profila 50x20x3 wzmocnienia i pociąłem ceownik 120mm na 2 odcinki 420mm.
Mając przygotowane półfabrykaty, ułożyłem wszystko na płycie i połączyłem spoinami punktowym boczne elementy ramy.
Następnie pospawałem na gotowo, tym razem wykorzystując elektrody 3.2 mm. Uważam tę metodę za najlepszą do spawania złomu. 
Mając gotowe boki, uciąłem profil 100x100x3 na długość 1590mm. Po złączeniu go z bokami uzyskałem ramę długości 1610mm. 
Przyszła pora na dopasowanie ramy do mostu napędowego. Ze względu na długość wałka do napędu maszyn jaki posiadam oraz fakt że chciałem by maszyna była możliwie niska, most umieściłem za ramą. 
Wykonałem z tektury szablon mocowania mostu do ramy.
Za jego pomocą wyciąłem z ceownika 120 mm 2 mocowania - prawe i lewe. Wyciąłem także dodatkowe wzmocnienia zwiększające powierzchnie docisku mostu do ramy. 
Całość pospawałem w gotowe mocowania i wyszlifowałem spoiny w miejscu styku z mostem. 
Nastepnie ustawiłem ramę do poziomu. Dzięki temu mogłem ustawić na równej wysokości mocowania mostu. Przyspawałem je w odległości 170 mm od konców ramy. Jako że zalegają mi ścinki z blachy 4mm które pozostały z budowy buforów ciepła, postanowiłem wykorzystać je jako wzmocnienia konstrukcji. 
To był prawie koniec pierwszego etapu budowy ramy. 
Wykonałem z blachy 15 mm dociski mostu. Wywierciłem w nich po 4 otwory fi 12.5 mm w rozstawie odpowiadającym ceownikowi 120 z dodanymi po obu stronach nakretkami złącznymi. Tak ustawione nakrętki przyspawałem do mocowań w ramie. 
Skręciłem ramę z mostem, co stanowiło zakończenie tego etapu  prac. Przyszła pora na wał roboczy. 













wtorek, 18 kwietnia 2023

Glebogryzarka za 1400 zł - etap 1 - napęd

W zeszłym roku zacząłem uprawiać warzywa na swoje potrzeby, między innymi ziemniaki. Niestety, ziemia w moim ogródku nie była uprawiana od co najmniej 15 lat. Zwyczajna tradycyjna orka pługiem i kultywatorem nie przyniosła zadowalających rezultatów. Wypożyczyłem wtedy małą glebogryzarkę rewersyjną z napędem. To była droga przez mękę... z mizernym skutkiem. Uznałem że bez konkretnej maszyny na traktorze dalsza praca niema sensu. O dziwo coś nawet wyrosło z tej marnie przygotowanej ziemi. W przeciągu roku szukałem fabrycznej maszyny w rozsądnej z uwagi na areał cenie. Niestety wszystko było poza zasięgiem cenowym. 
Postanowiłem że zbuduje maszynę sam, wykorzystując częściowo to co mam. 
A miałem całkiem sporo... w zasadzie miałem serce dla nowej maszyny - tylny most z ciężarowego Hyundaia i trochę ceownika 120mm. Długość mostu była idealna do zamierzonego celu, około 150 cm, a zapłaciłem za niego kilka lat temu 400 zlotych. Na całą resztę której nie posiadałem planowałem przeznaczyć maksymalnie 1000 zł. 
Rozpocząłem od spuszczenia oleju. Ku mojemu zaskoczeniu był i wyglądał nieźle. 
Następnie rozebrałem most na części do weryfikacji stanu i sprawdzenia przełożenia. Stan podzespołów i łożysk był dobry. Jedynie uszczelniacze kwalifikowały się do wymiany. Przełożenie przekładni głównej to 4.22. W praktyce oznaczało to, że dla 550 obr/min wałka WOM, na wale otrzymałbym 130 obroty co jest wartością zbyt niską. Chciałem uzyskać obroty wału roboczego na poziomie 170 obrotów. Do tego celu potrzebowałem dodatkowego przełożenia o wartości 1.3 realizowanego za pośrednictwem przekładni łańcuchowej. 
Wałek WOM w traktorze patrząc od tylu obraca się w prawo, przy ułożeniu tylnego mostu do pracy jak w samochodzie, uzyskałbym obroty walu wyrywajace ziemię w górę. Taką możliwość pracy chciałem sobie pozostawić, ale bardziej zależało mi na pracy noży w dół co wymuszało obrócenie mostu "do góry nogami". 
Po przemyśleniach wyczyściłem elementy z rdzy, odciąłem wszystkie mocowania i zbędne elementy. 
Przygotowałem 2 nowe gniazda pod odpowietrzniki oraz 2 pod korki spustowe które wspawałem w inne miejsca. Użyłem śrub i nakrętek M18x1.5. Taka konfiguracja pozwoliła na eksploatacje mostu bez względu na to którą stroną będzie zamocowany w maszynie. Niepotrzebne otwory, między innymi po czujnikach abs zaspawałem. 
Zdemontowałem półosie, odświeżyłem, wypolerowałem powierzchnie pod uszczelniacze i podtoczyłem odsadzenia centrujące pod koła zębate na 70mm. 
Wyczyściłem i odmalowałem piasty, zamontowałem nowe uszczelniacze i nasmarowałem łożyska smarem z dodatkiem molibdenu. Całość ponownie złożyłem. 
Tak przygotowane półosie były gotowe do montażu. Korzystając z okazji, że jeszcze są na stole, zabrałem się za dopasowanie do nich kół łańcuchowych do napędu wału roboczego. W tym celu stoczyłem piasty w kołach zębatych do wysokości 10 mm.
Następnie zrobiłem tuleje osiujące je na półosiach, wytrasowałem i wywierciłem otwory montażowe i skręciłem koła z półosiami. 
Zająłem się mechanizmem różnicowym i uszczelniaczem wałka atakującego. Powierzchnia z którą współpracował uszczelniacz była w stanie fatalnym. Zmniejszyłem średnicę odsadzenia o 1 mm i zamówiłem mniejszy uszczelniacz. 
W ostatnim etapie zrobiłem piastę z wielowpustem do napędu maszyny. Wałek we flanszy zespawałem z obu stron.
Spawy zabieliłem i wywierciłem otwory montażowe. 
Całość poskładałem. Połączenia uszczelniłem poliuretanową masą klejącą.  Napęd glebogryzarki po trzech tygodniach popołudniowych zmagań był gotowy. Brak tylko odpowietrznika. Kolejny etap to rama maszyny. 

sobota, 1 kwietnia 2023

Wspornik z Mercedesa i kilka słów wyjaśnienia

Ostatnio natłok obowiązków i prac gospodarczych skutecznie odciąga mnie od pracy nad nowymi projektami. Fotorelacje z zakończonych tematów się skończyły, a te które były w opracowaniu musiały zostać przełożone w czasie. Na szczęście cały czas nad czymś pracuję. Jeśli nie fizycznie, to gdzieś w myślach pojawiają się ciągle nowe pomysły i rozwiązania, które czas weryfikuje i zmienia zanim jeszcze zostaną fizycznie stworzone. 
W natłoku obowiązków musiałem znaleźć czas na ogarnięcie wspornika układu kierowniczego z Mercedesa W120. Tym bardziej, że była to dla mnie jakby reklamacja, gdyż poprzednia regeneracja wykonana w oparciu o tuleje z PTFE się nie sprawdziła i samochód kiepsko się prowadził. 
Zabrałem się do pracy. Usunąłem tuleje z teflonu wykonaną według oryginalnej z brązu, wybiłem kołki rozprężne zabezpieczające tuleję przed obróceniem się i zaprojektowałem nową, maksymalnie długą jaka mogła wejść do korpusu wspornika, dzięki czemu uniknąłem konieczności szlifowania osi ramienia na wymiar naprawczy. Tym razem postawiłem na starą szkołę i użyłem brązu B101 do wykonania tulei wg. rysunku. 
Pręt zamocowałem w uchwycie, splanowałem końce i wykonałem otwór o średnicy 17.9 mm. Niestety moja tokarka "ciągnie stożek" co przy tej długości tulei na drugim końcu dało wymiar równych 18mm. 
Następnie wykonałem trzpień z odsadzeniem o średnicy 17.98 mm i długości 15mm. Do wykonania takich dokładnych wymiarów posiłkuję się czujnikiem zegarowym. 
Na trzpień nabiłem tuleję, podparłem kłem obrotowym i przetoczyłem tuleje z zewnątrz z naddatkiem 0.4 mm.
Następnie zaostrzonym pod kątem przecinakiem przeprowadziłem obróbkę wykańczającą. 
Gotową tuleję wcisnąłem  na prasie do korpusu wspornika. 
Po wprasowaniu otwór wewnątrz tulei zacieśnił się około 0.05 mm. Przy pomocy rozwiertaka nastawnego rozwierciłem otwór do uzyskania połączenia bez luzu. Oś ramienia weszła do środka przy użyciu dużej siły z jednoczesnym obracaniem ramieniem. 

Na koniec wykonałem wewnątrz tulei kilka rys ręcznym skrobakiem w celu poprawy smarowania, wywierciłem otwory i wbiłem kołki rozprężne na swoje miejsce. Naprawa przyniosła poprawę kierowalności samochodu. To tyle w tym temacie, a już niebawem ruszam z budową glebogryzarki.